Saturday, December 6, 2014

I-statement - jak skonftrontować innych z naszymi problemami, które stwarzane są przez to, co oni robią lub mówią?

________________________


Zacznę od tego, że ten post jest nie tylko o tym, jak rozmawiać z dziećmi, ale o tym, jak rozmawiać ze wszystkimi w momencie, gdy mamy problem, zamiast kłócić się z nimi i zrywać sobie gardło krzycząc na siebie nawzajem, a później przepraszać się i sprawiać, że problem, który był, nadal pozostaje nierozwiązany. Wiem, że wyszło mi długie zdanie z milionem przecinków, ale wiecie, o co chodzi.


Ludzie mają sporo sytuacji, w których są zirytowani przez coś, co robią inni ludzie. Niemożliwe jest to, by zawsze żyć w zgodzie z kimś, z kim się mieszka, więc czasami konflikty są spowodowane naprawdę małymi rzeczami, które nagle wyprowadzają nas z równowagi. Większość radzi sobie z nimi w jeden sposób, czyli mniej więcej tak:
Przestań to robić!
Jesteś bardzo denerwujący!
Boże, jesteś taki okropny!
Jak mogłeś zrobić coś takiego?!
Powinienieś wiedzieć wcześniej, by tego nie robić!
Nie możesz się tak zachowywać!

Co ta osoba odpowiada? Zazwyczaj jest to coś takiego:
Nie krzycz na mnie!
Co zrobiłem?!
Nic nie zrobiłem!
Ty jesteś nawet gorszy!
Ja po prostu dobrze się bawię!
Ale ja chcę!

Ta osoba czuje się zaatakowana, więc zaczyna się bronić, co jest całkowicie normalną rzeczą w takiej sytuacji i bardzo często rozpoczyna się kłótnia. Ponadto, czasami ta druga osoba nie wie, co właściwie zrobiła, bo nie czuła ona, że to było jakkolwiek złe. Nie możemy przewidywać, co druga osoba robi (np. chce się teraz skupić, bo pracuje nad ważnym projektem do szkoły), i  że coś, co chcemy zrobić, będzie jej przeszkadzać. Zostawianie ich więc z tym uczuciem, że zrobili coś złego i jesteśmy z tego powodu źli, ale nie mówimy, co to tak naprawdę było i jak się czujemy, jest zwyczajnie niesprawiedliwe. Jest sposób na poradzenie sobie z tym z szacunkiem do innych, więc nikt nie będzie czuł się zaatakowany czy zignorowany. Sposób ten nazywany jest I-statement (tłumaczenie dosłowne: ja-oświadczenie). Mówimy o tym, co my czujemy, co jest naszym problemem - bo nasze problemy są nasze i nie oznaczają, że coś jest nie tak z drugą osobą - czego potrzebujemy, itp. Używamy ja, zamiast ty.

Confrontive I-statement (skonfrontowanie kogoś z naszym problemem, który stworzony jest przez coś, co ta osoba robi/mówi) składa się z trzech części:
1. zachowanie,
2. uczucie,
3. efekt.

1. Zachowanie
W trakcie opisywania zachowania, które stwarza nam problem, trzeba zrobić to używając tyle szczegółów, ile możliwe. Co więcej, musi to być szczery opis, więc druga osoba może zrozumieć, o co nam chodzi. Jeśli ktoś biega w kółko, trzaskając drzwiami tak, że cały dom się trzęsie i ten hałas drzwi sprawia, że się denerwujemy, bo przyprawia nas on o ból głowy, mówimy o tym, co sprawia nam ten problem, czyli, w tym przypadku, trzaskanie drzwiami - nie bieganie. Lub, jeśli ktoś śpiewa bardzo głośno i nie słyszymy własnych myśli, problemem jest głośność, a nie śpiewanie samo w sobie. Powinniśmy powiedzieć, co widzimy/słyszymy dokładnie, a nie co myślimy, że druga osoba robi - np. kiedy mówisz, że... zamiast kiedy popychasz mnie do... Nie powinniśmy też przekazywać żadnych ukrytych wiadomości, jakimi są np. rozwiązania do problemu, np. gdy rzucasz te chusteczki na łóżko, a nie do kosza... Słowo kosz jest w tym momencie wysłaniem rozwiązania.

2. Uczucie
Bardzo ważne jest to, by być całkowicie szczerym z naszymi uczuciami; by być w stanie powiedzieć, że jesteśmy zranieni czy cokolwiek, bez uczucia strachu, że pokazujemy swoją słabość w danym momencie (często dorośli nie robią tego z dziećmi i na pewno znacie teksty w stylu: idź do pokoju, bo teraz dorośli rozmawiają... lub płakanie i odpowiadanie dziecku, że wszystko jest okej w momencie, gdy nie jest i owe dziecko wyraźnie to widzi; w tym przypadku musi się to zmienić). To działa tylko wtedy, gdy uczucie, o którym mówimy, łączy się z całością. Jeśli powiemy, że jesteśmy smutni, a nasze całe ciało jest spięte ze złości lub jeśli powiemy, że czujemy się dobrze, a płaczemy, to ta druga osoba od razu zauważy, że kłamiemy. Nie możemy oczekiwać, że zrobią cokolwiek, że nam pomogą. Szczególnie wtedy, gdy nie jesteśmy szczerzy.

3. Efekt
To nie zadziała, kiedy ktoś rzuca na nas małymi patyczkami, a my mówimy, że boimy się, iż umrzemy lub będziemy poważnie zranieni, bo każdy wie, że niemożliwością jest umrzeć będąc obrzucanym małymi patyczkami. Chodzi tu o wyolbrzymianie. Osoba, która to robi, poczuje od razu, że coś jest nie tak; będzie wiedziała, że jest manipulowana i zacznie się bronić, będzie zła. Możemy powiedzieć, że obawiamy się, że nasze białe spodnie będą brudne, jeśli to prawda. To jest prawdziwa informacja.
Możliwe, że ta część nie będzie istniała w danej sytuacji, więc wtedy nie powinniśmy wymyślać jej tak po prostu, ponieważ skłamalibyśmy i druga osoba od razu by to odczuła.

Czasami I-statement nie działa. Jednym z powodów może być to, że osobę, z którą rozmawiamy, nie interesujemy my, więc możliwe, że jest jakieś niewyjaśnione nieporozumienie i to wtedy staje się naszym nowym, większym problemem i powinniśmy skupić się na tym. W przeciwnym razie, moglibyśmy rozmawiać o naszym pierwszym problemie przez kilka godzin, a to i tak nic by nie dało. Drugim powodem może być to, że to, co ta osoba robi, może być dla niej zwyczajnie ważniejsze; mogą mieć jakieś zmartwienie od jakiegoś czasu i w danej chwili nie obchodzi ich nic innego. Lub po prostu nie chcą wkładać zbyt wiele wysiłku w słuchanie.

Jeśli to jest prawda i osoba ta próbuje zmienić temat, istnieje sposób, by sobie z tym poradzić. Powinniśmy rozważyć, co mówi; pokazać, że rozumiemy i wtedy wrócić do tego, co powiedzieliśmy wcześniej. Na przykład, mówimy naszemu synowi, że kiedy pali papierosy, boimy się, że będzie chory. Wtedy on mówi, że nie obchodzi go to, bo lubi palić. Wtedy jest nasza kolej, by powiedzieć, że widzimy, iż lubi palić i nie obchodzi go czy będzie zdrowy, czy nie, ale my wciąż się martwimy, że coś się stanie, a nie chcemy tego, bo zależy nam na nim. Nie możemy oczekiwać od nikogo zmian zachowania, bo to jest tylko i wyłącznie ich decyzja czy to zrobią, czy nie. Możemy poprosić jednak o to, by być usłyszanym, by nasze wątpliwości zostały rozważone. Wtedy wiemy, że dana osoba wzięła pod uwagę nasze zdanie, ale jeśli nie chce niczego z tym zrobić, ma do tego prawo. Zazwyczaj jednak, gdy mamy między sobą dobre relacje, zawsze znajdzie się rozwiązanie do naszego problemu!

Czasami trudno jest słuchać drugiej osoby, gdy chce ona zmienić temat, bo coś może zranić nasze uczucia czy nawet możemy się po prostu gdzieś spieszyć. Problem wtedy polega na tym, że musimy pamiętać, iż obie strony mają prawo się wypowiedzieć i nie możemy oczekiwać drugiej osoby do słuchania nas, kiedy my nie chcemy słuchać jej.

Ponadto, niektóre z ich wyjaśnień mogą być całkowicie nieprawdziwe dla nas. Na przykład, wracając do sytuacji z drzwiami, dziecko może powiedzieć: ale kiedy trzaskam drzwiami, wiatr wieje i wtedy mogę biec szybciej! Odpowiedzenie czegoś w stylu: to nie jest prawda, nie będziesz szybszy! nic nie da. Zamiast tego, lepszym pomysłem byłoby powiedzieć coś takiego: więc chcesz być szybszy niż jesteś normalnie, dlatego potrzebujesz tego wiatru, który wieje po tym, jak trzaskasz drzwiami do pomocy w tym! Rozumiem. Jednak ja nadal mam ten problem... Bardzo dobrą rzeczą jest dzielenie ich ekscytacji, bo jeśli oni są czymś podekscytowani, a my odpowiadamy im w bardzo spokojny i cichy sposób, pokażemy im, że tak naprawdę w ogóle nam nie zależy. Dlaczego więc miałoby ich to obchodzić?

Tak więc nawet wtedy, gdy I-statement nie działa na początku, w końcu zawsze zadziała. Musi to być szczere i pełne szacunku. Musimy pamiętać również o uczuciach innych ludzi, dbając o nasze własne w tym samym czasie.

Dziś, gdy to pisałam, Alicia leżała obok mnie i grała na swoim iPadzie. Machała swoimi nogami, które były bardzo blisko mojego długopisu. Powiedziałam więc coś takiego: kiedy ruszasz swoimi nogami w ten sposób, są one bardzo blisko mojego długopisu i papieru i obawiam się, że uderzysz we mnie i będę miała tę długą linię wzdłuż kartkiOdpowiedziała: oh! Przesunę się! i przesunęła się nieco. Nie poszłoby to tak łatwo, gdybym powiedziała: Alicia! Jesteś za blisko! Posuń się! Zaczęłaby się bronić, bo zaatakowałabym ją bez wyjaśnienia, co było moim problemem, unosząc głos. Nie tylko słowa się liczą, ale ton naszego głosu również.

Bardzo chętnie podam Wam więcej przykładów z życia wziętych (może bardziej skomplikowanych), jeśli macie ochotę je poczytać. Dajcie znać w komentarzach! Dajcie również znać, jeśli macie ochotę poczytać o moim doświadczeniu w tym temacie - nie chciałam wrzucać wszystkiego w jeden post, by nie był mega długi. Chętnie przeczytam również Wasze opinie na temat tego, co przeczytaliście powyżej. Odpowiem jednak od razu na jedną rzecz, która może się znowu pojawić - nie wyluzuję, bo te tematy są dla mnie ważne i czuję potrzebę dzielenia się nimi z Wami.

Do następnego!
Aga & Nathan


PS. Pełny spis postów z tej serii znajdziecie w zakładce o dzieciach w pasku menu pod nagłówkiem. 

5 comments:

  1. Dzieci mają jeszcze to do siebie, że często, choćby własnie wtedy, gdy są atakowane, lubią robić na przekór, więc tłumaczenie, o co nam chodzi, zamiast pochopnego atakowania jest świetnym wyjściem, ale tego trzeba się też nauczyć, bo w emocjach często nie myślimy, co mówimy, tylko od razu krzyczymy :) Teraz to mi wyszło długie zdanie :p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie. I wydaje mi się, że to nie tylko dzieci tak mają, ale i dorośli też. Taki odruch obronny po prostu. Znam to uczucie :P.

      Delete
  2. Dobre, szczere komunikowanie się z dziećmi jest bardzo ważne, podobnie jak z rówieśnikami i dorosłymi w ogóle. Może dobrze byłoby przytoczyć jakiś przykład szczerego komunikowania się z dorosłym? Z własnych doświadczeń może? To by było bardzo interesujące.
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pewnie! Napiszę co nieco o tym następnym razem.

      Delete
  3. Będę czekać cierpliwie :)

    ReplyDelete